Po ostatni wpisie dotyczącym metamorfozy komody z sieciówki spodobało mi się i zabrałem się za kolejny mebel – tym razem opiszę Wam krok po kroku jak odmieniłem dość zmęczony mebel z lat 60.
Standardowo, zaczniemy od listy potrzebnych rzeczy do wykonania metamorfozy:
- Komoda, jest ich na rynku wtórnym bardzo dużo, więc nie powinniście mieć problemu ze znalezieniem odpowiedniej w Waszym mieście
- Folia architektoniczna, ja użyłem folii z Antalis (http://bit.ly/antalis-folie-blog), a konkretnie Coala Interior Film:
Folia Coala Interior Film – blat: http://bit.ly/jasny-bez-antalis Folia Coala Interior Film – złoto: http://bit.ly/folia-zlota02 Folia Coala Interior Film – materiał z frontu: http://bit.ly/material-front-antalis
Folia Coala Interior Film – kolor z frontu: http://bit.ly/fronty-kolor-antalis
- Suszarka lub opalarka
- Rakla lub coś co za nią posłuży
- Nożyk do tapet
- Farba jeśli będziecie chcieli pomalować np. wnętrze komody
- Pędzel i wałek w przypadku malowania
- Ja potrzebowałem dodatkowo szpachli/akrylu do wypełnienia dziur po nadstawce oraz dziur po zamkach
- Szpachelka
- Opcjonalnie użyłem złotego sprayu do odświeżenia zawiasów drzwiczek
- Opcjonalnie zatrzasków meblowych na magnez, ponieważ zrezygnowałem z zamków
- Opcjonalnie nowe uchwyty
- Nowe nóżki
Kolejną przygodę zaczynam od przygotowania komody – muszę ją dokładnie umyć i przygotować do metamorfozy. Jeśli ma duże ubytki należy je uzupełnić szpachlą – może być ta do drewna lub samochodowa. Szpachlę wyrównujemy papierem ściernym po jej wyschnięciu, a następnie odtłuszczamy całą komodę np. benzyną ekstrakcyjną.
Komody nie musimy matowić jak w przypadku malowania – ja zrobiłem to punktowo jeśli widziałem, że jest gdzieś ubytek. Opcja z oklejaniem jest na tyle fajna, że w szybki sposób możemy wrócić do mebla w wersji oryginalnej. Nie niszczymy forniru, więc jeśli kiedyś zapragniemy do niego wrócić to nie będzie problemu z zerwaniem folii i ponadto możemy z mebla od razu korzystać (nie musimy czekać na utwardzenie farby).
Czas na demontaż niepotrzebnych elementów. Zdejmuję zawiasy, drzwi, haczyki itp.
Wnętrze maluję w kolor – mam już farbę z poprzednich metamorfoz, również barwnik mi został, dlatego łatwiej będzie mi pomalować wnętrze niż je oklejać. 2 warstwy i gotowe. Niestety lewą półkę ktoś kiedyś przykleił na stałe, więc pomaluję ją na komodzie.
Folia
Folii architektonicznych mamy do wyboru do koloru.
Ja zdecydowałem się na 4 rodzaje folii. Linki znajdziecie w spisie na górze wpisu.
Z foliami pracuje mi się bardzo dobrze i przede wszystkich łatwo, dlatego ze spokojnym sumieniem mogę ją Wam polecić. Upewniamy się, czy na komodzie nie został żaden paproch, pył itp. i możemy przystępować do klejenia. Zabieram się od półki, aby lekko się rozgrzać i zapoznać z folią. Następnie drzwiczki, szuflada i cała komoda.
Szuflada ma więcej zagięć, więc pracujcie z suszarką, aby mieć większą władze nad folią.
W przypadku płaskich powierzchni – najlepiej zaczynać od jednego z rogów. Raklą stopniowo układamy folie na meblu i odciągamy powietrze, które może nam się dostać między folię a mebel. Zanim nie wygrzejemy folii możemy ją delikatnie odklejać i poprawiać. Po odpowiedniej aplikacji należy folię wygrzać – mi z pomocą przyszła wspomniana suszarka.
Ranty w trakcie aplikacji dobrze jest rozgrzewać na bieżąco, aby folia była bardziej plastyczna.
W pierwszym etapie zostawiłem małą przerwę między foliami (tam gdzie miał iść złoty pasek), w rezultacie wygląda to dosyć ciekawie, ale nie zmieniam planów i przyklejam złoty dekor. Niestety widać pod folią uskok (patrz film na dole), także uważajcie na to – pod folią będzie widać takie rzeczy i musiałem zerwać dekor oraz górną część folii, aby przykleić ją równo z dolną. Po poprawce jest w porządku 🙂
Zawiasy postanowiłem nieco odświeżyć złotą farbą w sprayu.
Pora na blat
Szlifuję go z drugiej warstwy szpachli.
Najwięcej zabawy jest z zagięciami, ale jeśli będziecie mieli odrobinę cierpliwości i ostry nożyk, to nie powinniście mieć z tym problemu.
Umiejętnie należy rozciąć folię na rogu, nadmiar odciąć i odpowiednio podkleić.
Jeśli nie czujecie się na siłach – boki można odciąć wzdłuż rantu i przykleić je oddzielnie, tak aby wzór się zgadzał.
Następnym etapem będzie oklejanie korpusu mebla – działam analogicznie jak przy drzwiach. Pozostał mi jeszcze złoty dekor na dole.
Przekręcam komodę i zmienię od razu nóżki – zamówiłem nowe z Allegro, aby odświeżyć wygląd mebla.
Po wymianie wszystkich śrubek montuję drzwiczki.
Zrezygnowałem ze starych zamków i jeszcze montuję magnesy meblowe.
Pozostało mi nawiercić otwory pod nowe uchwyty.
Komoda po metamorfozie prezentuje się tak:
Kosztorys
mebel – udało mi się go upolować na olx za – 50 zł
Szpachla – 10 zł
Farba – 0 zł – została mi z poprzedniej metamorfozy
Folia:
Złoty dekor:
0,18m2 – ok. 25 zł (mi pozostała jeszcze z poprzedniej komody, ale uwzględnię ją w kosztorysie)
Fronty: 0,9 i 0,9m2
kolor – 104 zł
wzór – 210 zł
Blat: 0,9m2 – 104 zł
Uchwyty: 20 zł
Nóżki 50 zł
Magnez meblowe: 12 zł
Całość: 585 zł
Dajcie znać jak Wam się spodobała – tym razem użyłem odważniejszej dekoracji i jestem ciekawy, czy przypadła Wam do gustu 🙂
Dla fanów filmu zostawiam link do YouTube z metamorfozy: