Ociągaliśmy się trochę z kolejnymi etapami urządzania mieszkania, jednak zmotywowaliśmy się do pracy i następne dodatki zagościły w sypialni. Wszystko za sprawą minionego Meetblogin i pozytywnej dawce energii jakiej zaznaliśmy podczas wydarzeń towarzyszących. Czterdziestu blogerów z głowami pełnymi pomysłów – trudno nie nabrać motywacji do dalszych działań.
Tak oto w naszej sypialni zagościły nowe tekstylia, oświetlenie, grafika z limitowanej edycji, którą zakupiliśmy podczas Łódź Design Festival i wypucowana komoda, którą postanowiliśmy zachować w oryginalnym wydaniu (jeszcze – bo nie wiadomo co za tydzień lub dwa przyjdzie nam do głów).
Komoda pochodzi z Wyszkowskich Fabryk Mebli, w zeszłym roku nadaliśmy takiej drugi żywot, jej nowy wygląd możecie podejrzeć tutaj:
http://www.wnetrznosci.com/index.php/nowe-zycie/
Musimy przyznać, że zachwycamy się kolorem tej ściany. W każdym oświetleniu nabiera inne odcienie. Ten wybór to był strzał w 10.
Ponieważ nasze mieszkanie składa się z dwóch pokoi w sypialni znalazło się również miejsce na nasze mini biuro.
Biurko Stormer+Sohn podobnie jak komoda pochodzi z lat 60, jednak jego pochodzenie nie jest polskie a od zachodniego sąsiada. Idealnie wpasowało się do pozostałych mebli z naszego ukochanego Mid Century.
Dywanik pod krzesłem biurkowym to ręczna praca rąk mamy Eli.
Wielu z Was pyta, czy nie przeszkadza nam brak górnego oświetlenia – otóż nie! Mamy kilka innych lampek, do których dorwaliśmy gniazdka zdalnie sterowane z pozycji pilota. Taki luksus kosztował nas całe 49 złotych! Polecamy 😉
Bez górnej lampy w sypialni mogliśmy otrzymać bardziej intymny nastrój, do pracy przy biurku jest lampka, a w ciągu dnia światło dzienne. To w zupełności wystarcza 🙂
Farba na ścianie: Benjamin Moore – Southern Belle 819