Na lastryko chorowaliśmy już od dłuższego czasu. Początkowo w głowach narodził nam się pomysł na komodę z blatem z terrazzo, ale szkoda nam było rezygnować z naszej kochanej Violetty, która jest z nami od początku przygody z blogowaniem. Swoją chorobę zaczęliśmy dość szablonowo, bowiem od inspiracji na Pinterest, później napatrzyliśmy się na kilka przepięknych mebli podczas targów Saloni w Mediolanie. Po okresie przejściowym, czyli wzdychaniu do każdego zdjęcia, na którym widzieliśmy lastryko nastąpił przełom, a wszystko za sprawą „Vanderluna”.
Zmiany w salonie planowaliśmy już od dłuższego czasu, jednak chcieliśmy, aby wszystkie elementy ze sobą współgrały i nie były od czapy. Chwilę nam to zajęło, a potem przyszedł wirus-świrus i wszystko pokrzyżował – przez co od marca mieliśmy solidne opóźnienie realizacją naszych planów. Jednak najważniejsze, aby się nie poddawać. Po naszym powrocie z Hiszpanii w marcu udało nam się spotkać osobiście z Martyną i Patrykiem – założycielami firmy Vanderluna. Wspólnie ustaliliśmy potrzeby, nakreśliliśmy pomysł, wspomnieliśmy o materiałach, a resztę zaproponowali oni. Wiedzieliśmy jedno, że w salonie po zmianach koniecznie musy się znaleźć lastryko z elementami mosiądzu.
Do wyboru mieliśmy jeszcze marmur w różnych gatunkach lub litego dębu, jednak stwierdziliśmy, że nie jest to surowiec dla nas 😉 Wykończenie czy rozmiar mogliśmy w pełni spersonalizować. Potrzebujecie okrągłego stołu o 120cm średnicy? Nie ma problemu. Wyższego niż „standard”? Żaden kłopot. W ten oto sposób powstał koncept na nasz stół i stolik kawowy, które razem tworzą komplet.
Dużym plusem w Varderlunie jest ręczna praca i stawianie na lokalne usługi. Czego nie mogą sami wykonać zlecają zaprzyjaźnionym podwykonawcom w okolicy. Przy takim podejściu mamy zagwarantowany niepowtarzalny mebel, który nie będzie starzeć się jak te z popularnych sieciówek.
Dla tych, którzy regularnie nas śledzą na Instaramie nie będzie zaskoczeniem nasz nowy stół – jednak w tajemnicy udało nam się utrzymać stolik kawowy, aby pozostał cień tajemnicy 😉 Po tym jak przez lata użytkowaliśmy rozkładany stół, dorośliśmy chyba do decyzji, że spokojnie damy sobie radę z opcją nierozkładaną (inny, rozkładany na większe imprezy mamy w komórce lokatorskiej, więc don’t worry, mamy gdzie przyjmować gości ;)) Zależało nam na centralnej nodze, aby swobodnie móc przy nim siadać i nie obijać się o wystające „nogi”. W naszej konfiguracji zdecydowaliśmy się na blat z terrazzo wykończony lamówką z mosiądzu, jedną metalową nogę w czarnym macie z dużą i ciężką podstawą w kolorze złota. Stolik kawowy wedle naszych planów miał pasować do stołu, aby tworzyły ze sobą spójny duet, jednak nie chcieliśmy kopiować stołu, a stworzyć coś innego. Poprzednio mieliśmy dość duży, prostokątny stolik kawowy, który w naszym mieszkaniu zajmował za dużo miejsca. Nie zliczymy już ile razy nasze biedne piszczele zaliczyły pocałunek z kancikiem. Nie było więc dyskusji i postawiliśmy na owal, ponieważ to właśnie obłe kształty podobają nam się od dłuższego czasu. Rozmiar? Mniejszy, nie potrzebujemy już dużego stolika, ponieważ często przez to tworzył nam się na nim bałagan – jakieś niewyjaśnione zjawisko po dziś dzień 😉 W asekuracji mamy jeszcze jeden stolik, który stylem fajnie komponuje się ze stolikiem od Vanderluna.
Ale zaraz zaraz, co to właściwie jest TO LASTRYKO?
„Lastriko (również lastryko, lastrico, terrazzo) – materiał budowlany, rodzaj betonowego podłoża utworzony przez mieszaninę wody, cementu, grysu oraz barwnika stosowany do wylewania posadzek, schodów, parapetów oraz do nagrobków.”
Cóż, jak widać nadaje się nie tylko do posadzek w przychodniach, na parapety rodem z prl’u czy nagrobków 😉
Nie jest też już tajemnicą wybór nowej kanapy, niestety – ciężko by było ją ukryć na zdjęciach 😉 Jednak w tym wypadku powstanie odrębny wpis o jej wyborze.
Daj nam znać jak Ty zapatrujesz się na terrazzo? Widzisz w nim potencjał, czy kojarzy Ci się tylko i wyłącznie z wytworem PRL-u? 🙂 A może masz już u siebie coś tego surowca? Daj znać w komentarzu!