Tak, wiemy, długo nic nie pisaliśmy, jednak zapewne większość z Was wie jaka była tego przyczyna. Ślub, wesele i podróż poślubna pozbawiły nas czasu na jakąkolwiek aktywność blogową. Nie oszukując się za naszym przyzwoleniem. Potrzebowaliśmy nieco czasu dla siebie, by móc przeżyć ten najważniejszy czas w życiu po swojemu, z najbliższymi nam osobami.
Od naszego powrotu z podróży minęło już trochę czasu, postanowiliśmy więc po kolei zaczynając od ceremonii i przygotowań do niej, nadrobić naszą nieobecność blogową.
Nie od dziś wiadomo, że lubimy pewne rzeczy organizować po swojemu. Tak też było z naszym ślubem. Wiele miesięcy temu postanowiliśmy (otrzymując wyceny z firm dekorujących sale), że przygotowaniem kościoła jak i sali zajmiemy się sami. Rodzina i znajomi zadeklarowali pomoc i tak pełni energii i emocji w piątkowy poranek wyruszyliśmy na giełdę kwiatową. Kilka kursów z naręczami zieleniny i zapakowaliśmy samochód po dach.
O godzinie 8:00 byliśmy już w okolicach Bełchatowa i zaczynaliśmy pracę.
Stojaki widoczne na zdjęciach wyspawaliśmy u lokalnego spawacza, a malowaniem ich zajęliśmy się już sami. Pare tygodni wcześniej zrobiliśmy też mały napad na Ikeę i sklep internetowy z akcesoriami florystycznymi i uzbroiliśmy się w asortyment do strojenia sal weselnych
Po 13 godzinach prac, na każdym stole był stojak z bukietem kwiatów, winietki, numery stołów, po jednym menu (z małym bykiem w tekście, ale co tam ;)), oraz serwetki przewiązane złotą tasiemką z burgundowym piórkiem. Projektami graficznymi również zajęliśmy się sami.
Ścianka za stołem Młodej Pary była prawie gotowa, zasłoniliśmy też ogromną taflą tkaniny mniej estetyczne wejście na zaplecze kuchenne, na wejściu do sali rozwiesiliśmy lampki (te Ikeowe, z naszego balkonu i tarasu rodziców), ustawiliśmy sztalugę z rozmieszczeniem gości, plus między drzewami rozwiesiliśmy tło do robienia zdjęć. Przystroiliśmy też mostek lampionami, by nabrał bardziej klimatycznego wyglądu.
Musicie nam wybaczyć, że nie zrobiliśmy zbyt wielu zdjęć detali, ale w tym stresie nie myśleliśmy zbyt wiele o tym, by mieć materiał na bloga.
Całość dekoracji dopełnił napis „Miłość”, który udało nam się wypożyczyć od Boom Art Bełchatów.
Musimy nieskromnie przyznać, że efekt prac bardzo nas zadowolił. Wspólnymi siłami ze świadkami i rodzicami wykonaliśmy kawał dobrej roboty. Wieczorem przyszedł czas na małe odstresowanie się przed następnym dniem – takie małe przedpoprawiny 😉
Sobota! To już dziś! Szok i niedowierzanie, że prawie dwa lata odkąd zdecydowaliśmy się na ślub minęły i to już czas na założenie sukni ślubnej i garnituru.
Cały poranek składał się z przygotowań przeplatanych witaniem z rodziną, która zjeżdżała się do hotelu by być z nami w tym dniu.
Wybiła godzina 17, tata wziął mnie pod rękę i ceremonia ruszyła, nawet nie wiemy kiedy była już 6 rano.
Noc minęła dla nas ekspresowo, wybawiliśmy się jak nigdy. Oczywiście, nie obyło się bez niewielkich wpadek, jednak kto by o nich myślał. To był najpiękniejszy dzień w naszym życiu, a już zaraz czekała nas podróż poślubna i kolejne wspaniałe chwile. Cieszymy się, że możemy się z Wami podzielić zdjęciami z tego dnia, które wykonała dla nas wspaniała para z Biały kadr i otrzymaliśmy je w oszałamiająco szybkim czasie.
Tu chcemy podziękować wszystkim, którzy przyczynili się do tego, że ten dzień zapamiętamy do końca życia. Szczególnie naszym rodzicom, bez których nic by się nie wydarzyło, bo nie byłoby nas.
A już niebawem podzielimy się z Wami kawałkiem naszej podróży poślubnej do Albanii. Pokażemy zdjęcia, opiszemy miejsca i damy kilka wskazówek.