Ubiegły tydzień to czas Dyskusji. Pracownicy na budowie mieli tygodniową przerwę, tak więc sporej dawki postępów Wam nie przedstawimy. Dobrą wiadomością jest to, że wiosna zagościła już na dobre. Odpowiednia pogoda oraz sporo słońca sprzyjają postępom – w szczególności w przypadku malowania mebli. W tej części chcielibyśmy przede wszystkim przenieść Was w tę okolice i pokazać jak wiosna tchnęła życie w przyrodę.
Małymi krokami zbliżamy się do stanu zamkniętego. Okna zostały obsadzone i chcielibyśmy przedstawić Wam kwoty, jakie udało nam się zaoszczędzić kupując okna z demontażu:
Całość kosztowała 2700 zł
4 okna w pokojach o jednakowych wymiarach, z ruchomym słupkiem (po otworzeniu obu skrzydeł okna mamy dużą, otwartą przestrzeń), to koszt 350 zł x 4 = 1400 zł
okno tarasowe, również z ruchomym słupkiem to koszt 800 zł
mniejsze okna, takie jak w kuchni i w łazience to koszt 250 zł sztuka = 500 zł
Przy wyborze okien należy je dokładnie obejrzeć. W jaki sposób zostały zdemontowane, czy nie zostały uszkodzone, czy są proste ramy oraz czy szyby nie są porysowane.
Koszt nowych okien wyliczyliśmy na 5200/5400 zł, tak więc w kieszeni została nam połowa kwoty – 2700 zł
Wolnymi krokami będziemy się również zabierać za meble, które zostaną z nami przez kolejne lata. Na pierwszy ogień poszedł stół rozkładany. Pochodzi z lat 90′, jego kolor już nie pasował do niczego, a jedynie nawiązywał do poprzednich lat. Stan blatu również zostawiał wiele do życzenia. Nie wiemy czym to było spowodowane, ale stół miał ogromną tendencje do odparzeń – wystarczyło postawić gorący kubek i zostawał ślad na blacie. Nowe warstwy farb powinny temu zaradzić. Zaczęliśmy od jego zmatowienia oraz naniesienia podkładu – białego w sprayu. Następnie będziemy już malować wałkiem farbą akrylową, która sprawdziła się do tej pory u nas w mieszkaniu.
W następnym etapie chcielibyśmy się zabrać za przygotowywanie ścian do malowania oraz wstawienie pieca, który ogrzeje dom zimą oraz wodę przez cały rok. Jesteśmy teraz na etapie wyboru podłóg oraz glazury. Jest ich tak dużo na naszym rynku, że wybór nie jest łatwy. Chcielibyśmy zachować klimat domu, który przez lata służył nam jako letniskowy, pragniemy także odrobinę go unowocześnić.
Teraz poczujcie sielski klimat tego miejsca 😉
Niepotrzebna już piwnica, w której znajdowała się pompa wody oraz hydrofor. Postanowiliśmy ją zalać, aby pozbyć się kłopotu drzwi wejściowych do niej oraz ograniczyć dopływ zimnego powietrza.
Okoliczna kapliczka, rok 1938
Pozostają jeszcze dwa kłopoty, którymi będziemy się musieli niebawem zająć:
#01. Brama wjazdowa, która ledwo trzyma się całości
#02. Cała elektryka domu, którą konkretnie zając musi się elektryk z uprawnieniami, a nie my – ale problem jest na naszych głowach 😉
C.d.n.